Oczekiwany
Wymarzony
W myślach stworzony
Pojawiłeś się w moim świecie tak nagle. Wszedłeś do niego pewnym krokiem, choć oczy miałeś odległe. Twoje ciało jeszcze takie maleńkie, a już tyle poznało uczuć, w tak wielu miejscach było, tak wielu ludzi spotkało. Tyle doświadczyło.
W mojej głowie szalał huragan. W Twojej zainteresowanie.
Twoje ręce wyciągnięte domagały się zabawy. Moje drżały.
Brzuch mój zaciśnięty, a Twój pełen mandarynek wcinanych z zachwytem.
Zagadywałam stres i uśmiechałam się nerwowo, starając się zyskać Twoją sympatię. Ty mówiłeś oć oć i bez lęku ciągnąłeś do pokoju z zabawkami.
Dwa wulkany.
Niecierpliwcy.
Niepokorni.
Nerwusy.
Zmarzluchy.
Wrażliwcy.
Jesteśmy tak różni, a jednak niemalże identyczni.
Kiedyś szukałam wszystkiego, co mogłoby być takie nasze, wspólne. Cech, podobieństw, zapachu.
Wydawało mi się, że dzieli nas ocean.
Teraz mamy całą wyspę „naszości”.
Bo przecież wspólny zapach, może dotyczyć uwielbienia dla czekolady i wąchania tych samych kwiatów.
Ręce mogą tak samo zachłannie tulić psa.
A wspólnota oczu może wyrażać się tym samym błyskiem w oku, na widok tego, co nas cieszy.
Synu,
jesteś wyjątkowy.
Jedyny na świecie i niepowtarzalny.
Możesz wszystko, może być kim chcesz.
Jesteś niezwykle dzielny.
T. mój Drogi,
Czasem nasze losy pogmatwane utrudniają nam komunikację.
Czasem oceniam Cię niesprawiedliwie.
Tak naprawdę, niesamowity z Ciebie superbohater.
Wielu dorosłych mogłoby się od Ciebie uczyć radzenia sobie w trudnych sytuacjach, przystosowania do zmieniających się okoliczności.
Zuch po prostu.
Mój Zuch.
Kiedy będziesz potrzebował przez chwilę zuchem nie być – nie musisz. Masz mnie i moje wsparcie.
Czeka na Ciebie wiele pięknych przygód, wyzwań i świat do podbicia.
Będę przy Tobie i od czasu do czasu opatrzę rany po życiowych upadkach, bo i one zdarzyć się muszą.
Uczę się od Ciebie wiele. Uczę się od Ciebie siebie.
Dziękuję, że otwierasz mi oczy na to, czego już dawno nie dostrzegałam.
Wczoraj głaskałam Cię po czole i gładziłam po włosach. I zasnąłeś tak spokojnie.
Bo wiesz, po każdej burzy robi się cicho i rześko… Wierzę, że ten spokój zagości kiedyś w Tobie. I ułatwi wszystko, co sobie zaplanujesz.
Choć nie pierworodny, to pierwszy pokochany miłością do dziecka.
Wdarłeś się w każdy zakamarek mnie i nic już tego nie zmieni.
Przypomnij mi o tym, kiedy następnym razem złapię się za głowę z myślą, że zaraz oszaleję 😉
A później chodźmy wyjąć coś fajnego z worka „naszości”.
4 komentarze
Ale pięknie napisane…to samo czuję, jak myślę moim pierwo(nie)rodnym.
Dziękuję ❤️
Piękne… tak tęsknie do „moich dzieci” których jeszcze nie poznałam…
Przyjdzie ten właściwy czas, jestem o tym przekonana 🙂 A tymczasem wykorzystaj chwile na celebrowanie momentów, które macie jeszcze bez dzieci. To równie cenne 🙂 Trzymam kciuki za Wasze szybkie odnalezienie się z dziećmi!